sobota, 15 listopada 2014

Sobota z jajem #7 No galette. No bretonne. Ale jajo sadzone!

No, Adasiu powiedz, co chciałbyś zjeść na obiad? Możesz wybrać sobie potrawę na jaką masz apetyt. 
Z natury jestem bardzo łakomy, więc propozycja pana Kleksa ucieszyła mnie ogromnie. Długo zastanawiałem się nad tym, na co mam apetyt i wreszcie wybrałem sobie omlet ze szpinakiem. 
Pan Kleks natychmiast porwał w dłoń pędzel. Umaczał go w rozmaitych farbach i łącząc je w odpowiedni sposób, namalował omlet. Potem szpinak. Wrzucił do środka promyk świecy. 
Po czym zręcznie wyłożył go na talerz, mówiąc: Myślę, że mój omlet będzie Ci smakował.

Ani to omlet. Ani galette. Ale kto mi zabroni?
W kuchni pana Kleksa wszystko jest możliwe. Tu kury są szczęśliwe ;) I znoszą szczęśliwe, sadzone jajka.
Tak smaczne, że Stwórca ukochał. Ot, pieszczoch ;)
A jeśli w ręce me wpadnie mąka gryczana to i oryginalne galette usmażę.
Póki co... czary mary. Fiku miku. I już jesteś. Naszpi(na)kowany naleśniku.
Smaczne-goo!


2 duże naleśniki
garść szpinaku
2 łyżki kremowego serka 
2 jajka sadzone
czosnek, pieprz czarny
roszponka do podania

Szpinak poddusiłam chwilę na rozgrzanej łyżce oliwy. Dodałam serek. Doprawiłam.
Na każdym naleśniku ułożyłam szpinak. Jajko. Złożyłam brzegi naleśnika, formując kwadrat (tiaa).
Przed podaniem podgrzałam moment w piekarniku. Posypałam roszponką.

Literatura na widelcuPlacuszki i racuszki


1 komentarz:

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)